Znany z życiowych mądrości angielski historyk - Cyril Parkinson - zawsze powiadał, że biurokracja to najlepiej zorganizowana zaraza, która ma to do siebie, że raz powołana dla jakiegoś, nawet sensownego celu, gdy tylko go zrealizuje - co w sumie rzadko się zdarzało i zdarza - będzie nadal istniała i rozwijała się dla samej siebie.
W Unii Europejskiej zjawisko biurokracji jest już dziś na tyle znane i „życiowo" zaawansowane, że sama instytucja jest uznawana przez Europejczyków za synonim organizacyjnego bezwładu. Jednakże - o czym zapewniają unijni urzędnicy - niebawem ta sytuacja ulegnie zmianie. Dlaczego? Ponieważ Komisja Europejska wypowiedziała kolejną już wojnę unijnej biurokracji.
Nawet do 40 miliardów euro rocznie będą mogły zaoszczędzić unijne przedsiębiorstwa w ramach propozycji ograniczenia biurokracji przygotowanej przez Komisję Europejską. Plan maksymalnego ograniczania biurokratycznych działań ze strony unijnych urzędów zakłada przede wszystkim poprawę otoczenia regulacyjnego dla działających na terenie Unii firm i przedsiębiorstw. Zdaniem przedstawicieli Komisji osiągnięcie tego celu będzie możliwe m.in. dzięki realizacji strategii uproszczenia dotychczas istniejącego prawodawstwa.
Wstępne wyliczenia ekspertów z Komisji, mówią o oszczędnościach z tego tytułu rzędu 20-25 proc. do roku 2012. Komisja Europejska zamierza również położyć większy nacisk na ocenę konsultacji społecznych przy opracowywaniu nowych zasad i regulacji. Dzięki nowym rozwiązaniom jakość tworzonego prawa będzie lepsza i bardziej czytelna, a koszty niższe - argumentują przedstawiciele Komisji.
Pomimo, że propozycje Komisji są sensowne i zasługują na uwagę, to jednak unijni przedsiębiorcy już dziś podchodzą do nich bez większego entuzjazmu. Nie do końca bowiem wierzą w wyliczenia unijnych urzędników oraz w to, że na „własnej skórze" odczują poprawę w funkcjonowaniu unijnej administracji.
www.bankier.pl