Drugi dzień Świąt Wielkanocnych, zwany Lanym Poniedziałkiem, śmigusem-dyngusem, Oblewanką, Polewanką czy (żartobliwie) dniem świętego Lejka, to tradycyjnie „mokry” dzień. Rozpoczyna się od pokropienia wiernych w kościele wodą święcona, a kończy nierzadko prawdziwą powodzią w domach i na ulicach. To symbol oczyszczenia i wzmocnienia sil rozrodczych.
„Dzisiaj nie odróżnia się śmigusa od dyngusa, odnosząc te zwyczaje niemal zawsze dla określenia tego samego lanego Poniedziałku Wielkanocnego. Warto więc pośpieszyć z wyjaśnieniem: dyngus, pochodzący od staroniemieckiego dingnus, dingnis, znaczy tyle co okup czy wykupne. W naszym konkretnym przypadku, dotyczącym święta Zmartwychwstania, był to datek gospodyń dla chłopców, zwanych wielkanocnymi kolędnikami, odwiedzających domy z odpowiednio przygotowanymi życzeniami świątecznymi. Dopiero potem do tych odwiedzin dołączono starogermański, lecz pogański jeszcze zwyczaj oblewania się wodą - na znak radości po odejściu złej zimy.” – wyjaśnia Roman Landowski w książce „Dawnych obyczajów rok cały. Miedzy wiarą, tradycją i obrzędem”.
Śmigusem (z niem. Schmechostern - czyli „bić na Wielkanoc”) zwano zwyczaj oblewania wodą, głównie dziewcząt na wydaniu i młodych kobiet, a także smaganie się zielonymi gałęziami i witkami wierzbowymi lub uplecionymi z nich batami (był to tzw. śmigus zielony). Bezkarnie oblewać można wtedy wszystkich i wszędzie, choć najczęściej polewa się kobiety. Im mocniej panna jest polana, tym większe powodzenie ma u płci przeciwnej. Dziewczyny nie mogą się na chłopców obrażać, bo mogłoby im to przynieść brak męża. Poza tym bycie suchą tego dnia jest po prostu wstydem. Od polewania można się było wybronić ładną pisanką, więc panny bardzo starały się przygotowując je. Można też pięknymi
wielkanocnymi jajkami podziękować za wizytę „dynguśników”.
Kiedyś dniem świątecznym był również wtorek, a wówczas panny mogły się odegrać na kawalerach i też ich polać. Obecnie ten zwyczaj zanika.
W
poniedziałek rano gospodarze kropią też swoje pola wodą święconą, wierząc w przyszłą obfitość plonów. Dotychczas jeszcze w niektórych rejonach po zakończeniu tego obrzędu na polach rozpala się ogniska i smaży na nich jajecznicę. Spożywa się ją wraz z przyniesionymi z domu resztkami święconego. Inną tradycją tego dnia jest robienie żartów sąsiadom, zwłaszcza na terenach wiejskich.